niedziela, 28 czerwca 2020

Profesor Ludwik Tomiałojć nie żyje


 
w wieku 81 lat, biolog, ornitolog, ekolog, publicysta, autor wielu książek, badacz Puszczy Białowieskiej oraz obrońca przyrody, który wielokrotnie wspierał działania ekologicznych organizacji pozarządowych. 

     Profesor zmarł w wieku 81 lat, biolog, ornitolog, ekolog, publicysta, autor wielu książek, badacz Puszczy Białowieskiej oraz obrońca przyrody, który wielokrotnie wspierał działania ekologicznych organizacji pozarządowych.
     

 
    Warto przywołać słowa Profesora Ludwika Tomiałojcia z tekstu „Manifest ochrony przyrody. Apel do rodaków o sprzeciw wobec kontrrewolucji ekologicznej” (Miesięcznik Dzikie Życie, 7-8/2001): „Gdyby ktoś zapragnął zamienić Wawel lub Klasztor Jasnogórski w dochodowy hotel lub kasyno gry, reprezentanci narodu uznaliby to za świętokradztwo. Kiedy jednak Ustawa stwarza furtki dla uczynienia tego samego ze świątyniami ojczystej przyrody, wprowadzając nawet zapis o możliwości ich zmniejszania i likwidowania, parlamentarzyści przyklaskują temu ochoczo. Oto miara tkwiącej w wielu oświeceniowej jeszcze pogardy dla dziedzictwa 
 przyrodniczego, choć jego odtworzenie w razie zniszczenia jest znacznie trudniejsze od odrestaurowywania wytworów rąk ludzkich”.
   
W ostatnim wywiadzie dla „Dzikiego Życia” z listopada 2019 r. mówiąc o ochronie przyrody w Polsce podkreślał: „Minister środowiska powinien być wicepremierem, bo przecież to ten resort powinien wyznaczać dalekosiężną i zrównoważoną przyszłości kraju. Minister środowiska powinien być co najmniej równorzędny ministrowi finansów czy gospodarki” oraz „Lata 90., mówiąc pokrótce, to były lata, kiedy dominowała ideowa ochrona przyrody. Uosabiała ją najlepiej postać Ministra (wówczas jeszcze) Ochrony Środowiska, profesora Stefana Kozłowskiego, świetnego fachowca”.
   
Niestety 2 dekady XXI wieku to demolowanie i zasad i fizycznie przyrody, zawyżanie norm i poziomów alarmowych oraz kundlowacenie prawa, tak aby politycy i urzędnicy nie musieli się trudzić chroniąc powietrze, przyrodę. Minister - już nie Ochrony środowiska, ale Środowiska - Szyszko osiągnął wyżyny destrukcji.
   
Przenieśmy to na grunt poznański. Czyż nasz magistrat i większość radnych (niestety tylko większość) nie wie o potrzebie ochrony w miesicie środowiska przyrodniczego, klinów zieleni, starych drzew, jakości powietrza, świata fauny? Gdy zapytać kogoś z nich to oczywiście wie, ba, popiera. Jednak jak przychodzi do podejmowania decyzji to jakoś zwykle ważniejsze są przychody miasta, interes przemysłowca, dewelopera czy prominentnego inwestora rynki nieruchomości.
    
Zastępcę prezydenta zarządzającego Ochroną środowiska w Poznaniu, tak jak w innych miastach Polski, wybiera się w negocjacjach koalicyjnych na samym końcu, jakby był najmniej ważnym członkiem władz miasta, powoływanym do funkcji podrzędnej i dlatego zwykle powierzanej słabszemu koalicjantowi.

Żegnamy Profesora Ludwika Tomiałojcia z wielkim żalem i smutkiem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz